Aktualności

29.07.14 Ogólnopolski zlot właścicieli legendarnych pistoletów VIS – Visowisko 2014.

 

Takiej okazji nie mógł opuścić żaden miłośnik polskiej broni palnej. W Poznaniu, na strzelnicy Wielkopolskiego Towarzystwa Sportowego „Tarcza ’96” przy ul. Ceglanej odbył się ogólnopolski zlot właścicieli legendarnych pistoletów VIS – Visowisko 2014. W którym to uczestniczył KSSK Gward Kwidzyn
Przyjechali na niego nie tylko strzelcy sportowi, biorący udział w nawiązującym do tradycji międzywojennych turnieju strzeleckim „10 strzałów ku chwale Ojczyzny”, ale także kolekcjonerzy broni palnej, m.in. z Sekcji Kolekcjonersko–Historycznej Związkowego Klubu Strzeleckiego w Warszawie, Towarzystwa Strzelecko–Historycznego „Fort” w Warszawie, Klubu Strzeleckiego „Garda” w Ostródzie, Bractwa Kurkowego Miasta Wrocławia, i rusznikarz Ryszard Tobys z Piotrowa Drugiego k. Kościana, współorganizator imprezy i autor prezentowanych dwóch VIS-ów kalibru .45 – z których strzelano w ramach turnieju – oraz kopii przedwojennego karabinu samopowtarzalnego Maroszka.
O randze poznańskiej imprezy świadczyły patronaty Prezesa Zjednoczenia Kurkowych Bractw Strzeleckich RP, Adama Gołembowskiego, Prezesa Polskiego Zwiazku Strzelectwa Sportowego
Tomasza Kwietnia i Prezesa Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni, Andrzeja Turczyna. Patronat medialny objął Głos Wielkopolski.
– Oto znakomicie zachowany, w pełni sprawny VIS numer 00525 z 1936 roku – prezentuje Andrzej Dobrowolski, w barwnym mundurze Bractwa Kurkowego Miasta Wrocławia, powstaniec warszawski i posiadacz liczącej ponad dwieście sztuk historycznej broni palnej. – Egzemplarz z historią: używał go oficer Armii „Poznań”, brał udział w bitwie nad Bzurą, w obronie Warszawy, następnie w Powstaniu Warszawskim – to o nim śpiewano „choć na Tygrysy mamy VIS-y” – i w partyzantce niepodległościowej; w 1947 roku zgłoszony w Urzędzie Bezpieczeństwa w Legnicy, został zabrany przez oficera UB i po latach wystawiony na sprzedaż przez jego rodzinę.
Tak trafił do mnie: wystrzelałem z niego około 9 tys. strzałów i tytuł Króla Kurkowego, a w czasie wojny oddał około 20 tysięcy strzałów.
Andrzej Dobrowolski przywiózł do Poznania w sumie sześć VIS-ów i polskiej produkcji przedwojenny rewolwer Nagant, także w idealnej kondycji.
Wspaniałą kolekcję zaprezentował także Krzysztof Pawela, kolekcjoner polskiej broni palnej. Wśród jego VIS-ów był m.in. pistolet rzadkiej „mobilizacyjnej” serii 1500 sztuk oznaczony znaczkiem „delta”, inny – jeszcze rzadszy – bo z serii 15 sztuk z 1992 roku, czy pistolet niemieckiej marynarki wojennej, odpowiednio oznakowany. Był także zdobyczny niemiecki VIS (w czasie okupacji Niemcy produkowali doskonałe polskie pistolety aż do końca wojny), przerobiony przez amerykańskiego zdobywcę, w ten sposób, że usunięte okładziny ze znakami VIS i FB (Fabryka Broni) zastąpił nowymi z własną podobizną w mundurze i z dziewczyną – typową „pin 'up girl”.
Na wystawie były też inne polskie pistolety (m.in. seria różnych wersji MAG-95 i MAG-98), karabinki i karabiny maszynowe, w tym karabin maszynowy RPD, używany w Wojsku Polskim do lat sześćdziesiątych, a noszący polskie oznaczenia – produkowany w Radomiu.
Strzelcy z kolei oprócz tego, że mogli oglądać broń z bliska i brać do ręki poszczególne egzemplarze, strzelali z prototypów VIS-ów kaliber .45 (czyli 11,43 mm), zbudowanych przez wielkopolskiego rusznikarza Ryszarda Tobysa. Chwalili celność, choć narzekali na „ciężki” spust w pierwszym z prototypów. Na wystawie znalazł się też rekordowy – z Księgi Rekordów Guinnessa – największy na świecie rewolwer Remingtona, zbudowany przez Ryszarda Tobysa.
autor: Grzegorz Okoński